WYWIAD Z PAULINĄ SZOŁOCH - autorką rzeźby Św. Katarzyny
Zbliża się święto patronki naszej gminy- Świętej Katarzyny. Między innym z tej okazji, absolwentka Gimnazjum im. Jana Pawła II i Zespołu Szkół Plastycznych w Gdyni Paulina Szołoch, wykonała i podarował na rzecz kościoła pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej w Dzierzgoniu rzeźbę Świętej Katarzyny. Poniżej przedstawiamy wywiad z Pauliną przygotowany przez uczniów gimnazjum i opublikowany w gazetce szkolnej „Zgrzyt".Zgrzyt: Cześć Paulina! Wiemy, że mieszkasz teraz w Anglii, więc proponujemy wywiad mailowy. Interesuje nas rzeźba Katarzyny Aleksandryjskiej, która od niedawna zdobi ołtarz Św. Katarzyny. Dlaczego na konkurs plastyczny wybrałaś właśnie ten temat?
Paulina: Witam. Jednym z zadań w liceum plastycznym, na moim kierunku-snycerstwie (rzeźba w drewnie) było wykonanie od podstaw kopii rzeźby gotyckiej tradycyjną techniką. Wybrałam, więc przedstawienie patronki mojego miasta.
Zgrzyt: Jak wyglądały Twoje przygotowania do tego projektu?
Paulina: Pierwszym etapem było zebranie zdjęć oryginału, a następnie wykonanie modelu w glinie w skali 1:1. Później wykonałam gipsowy odlew, ponieważ glina nie jest zbyt trwałym materiałem, te dwa etapy zajęły kilka tygodni.
Kiedy model był już gotowy, przeszłam do realizacji w drewnie lipowym. Początkowo wydobyłam ogólny kształt bryły, następnie, używając punktownicy, przenosiłam każdy punkt z modelu na drewno. Jest to bardzo mozolna, czasochłonna metoda. Zajęło mi to kilka miesięcy. Ostatnim etapem było nałożenie polichromii. Rzeźbę trzeba było pokryć mieszanką kleju kostnego i kredy, następnie płatkami sztucznego złota. Tak przygotowaną, pomalowałam farbami olejnymi, laserunkowo - cienkimi warstwami. Na koniec wszystko pokryłam szelakiem, co zaimpregnowało warstwę farby i nadało jej szlachetniejszy, ciepły odcień.
Zgrzyt: Jak narodził się pomysł przekazania rzeźby do naszego kościoła?
Paulina: Muszę się przyznać, że od dziecka, przebywając na mszy, zastanawiałam się, jak były wykonane rzeźby zdobiące kościół. Wydawało mi się to niepojęte, nie przypuszczałam, że kiedyś będę w stanie wykonać podobną pracę sama. Więc, kiedy mi się to udało, pomyślałam o tym, że chciałabym, aby moja praca pełniła swoją funkcję i zdobiła kościół. Nie mieszkam już w Dzierzgoniu, jednak moje rodzinne miasteczko jest dla mnie bardzo ważne. W tym kościele moi dziadkowie brali ślub, rodzice, moja siostra i ja przyjmowaliśmy wszystkie sakramenty. więc pozostawienie tu czegoś po sobie, jest dla mnie swego rodzaju wieczną modlitwą. Przekazanie rzeźby do kościoła nie było łatwe. Prace, które wykonano w szkole, są jej własnością, lecz po kilku wizytach i rozmowach z dyrekcją, złożeniu podania, udało mi się zabrać „Kasię". Niestety, nie widziałam jej jeszcze na ołtarzu z powodu wyjazdu.
Zgrzyt: W tym roku po raz VIII odbywa się konkurs plastyczny związany ze Świętem Gminy. Byłaś kiedyś laureatką tego konkursu. Czy to miało wpływ na Twoją drogę artystyczną?
Paulina: Byłam wtedy bardzo podekscytowana, ponieważ był to jeden z pierwszych konkursów, w których udało mi się odnieść sukces. I jak najbardziej zmotywowało mnie to do dalszej pracy. Wygrałam wtedy swoje pierwsze farby olejne:)! Kiedy teraz patrzę na tamten rysunek, widzę mnóstwo błędów, jednak jest to znak, że praca nad moimi umiejętnościami przyniosła efekty.
Zgrzyt: Coraz więcej osób zastanawia się nad nowym pomnikiem Katarzyny. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat i czy byłabyś gotowa podołać takiemu zadaniu?
Paulina: Podoba mi się obecny pomnik, syntetyczna i monumentalna forma. Pamiętam, jak powstawał i jak ewoluował. Był swego czasu malowany lub też delikatnie przerabiany przez anonimowych „artystów" inspirowanych dadaizmem. Przez chwilę Katarzyna miała wąsy. Uważam, że w tak malowniczym miasteczku jest jednak o wiele więcej miejsca na sztukę. Nie mam doświadczenia w tworzeniu pomników, ale gdyby była taka inicjatywa, chętnie bym się tego podjęła. Myślę, że poszłabym w stronę rzeźby nowoczesnej.
Zgrzyt: Dziękujemy i życzymy powodzenia tam w Anglii i tu po powrocie!!!!
6100 raz(y) oglądano.